Logowanie
Nawigacja
Aktualnie online
Ostatnio Widziani
| ||
| ||
| ||
| ||
|
Statystyki
Artykułów: 379
Newsów: 253
Komentarzy: 1437
Postów na forum: 898
Użytkowników: 615
Shoutbox
..?page_id=9
pl będę zamieszczał genealogie rodów z Podkamienia, (dostęp dla grupy "Genealogia". Aby przynależeć należy wyrazić taka chęć
Ankieta
Pamiętaj - Ty też możesz pomóc!!
Wypełnij i wyślij ankietę dot. pomordowanych.
ANKIETA
Stowarzyszenie
A czy Ty zapisałeś/-aś się już do Stowarzyszenia Kresowego Podkamień?
DEKLARACJA
Ankieta
Musisz zalogować się, aby móc zagłosować.
Rozpoczęto: 05/07/2021 13:23
Archiwum ankiet
Identyfikacja
Genealogia
Księgi metrykalne
I Kataster
II Kataster
Ostatnie komentarze
Pochowana został...
(*) R. I. P.
Pani Bronisława ...
Poprawiłem błę...
Poprawna nazwa to...
Artykuły
Czyli w 2027 roku...
Po ponad 10 latac...
Faktycznie - popr...
07.06.1921 Telega...
07.06.1921 Telega...
Galeria
Wspomniane materi...
Dzień dobry. Dz...
Dzień dobry. To...
Syn Władysława ...
Siódmy od prawej...
Galeria2
Dziękuję. Zdję...
Dziękuję. Zdję...
To jest zdjęcie ...
To jest zdjęcie ...
To jest Stanisła...
Dodatkowe strony
[url]https://yout...
Teresa Liptak z d...
TRZEBA KRZYCZEC,N...
Nacjonalistyczne ...
President Coolidg...
Top komentatorzy
krystian | 404 |
harry | 321 |
swietojanski | 125 |
Ostatnie zdjęcia
Genowefa Pawluk (z. ...
Genowefa Pawluk (z d...
Jan Pawluk z żoną
Michał Świętojań...
Górnicka (z d. Świ...
Władysław Święto...
Iłowski Ryszard
Baczewicz Stanisław
Newsletter
Warto tam zajrzeć
Nawigacja
Potomnym ku przestrodze
Potomnym ku przestrodze świadczę o tragedii Polaków, którzy mieszkali u siebie, na swoich ojcowiznach, znajdujących się na wschodnich kresach Drugiej Rzeczypospolitej, gdy przyjaciela trudno było odróżnić od wroga, który atakował bestialsko, ze szczególnym okrucieństwem.
Przysiółek wsi Czernica „Chudzińskie” zamieszkiwało siedem rodzin. Ich domostwa (od nr 1 do 7) zlokalizowane były wg niżej załączonej mapy okolic opracowanej przeze mnie w oparciu o mapę tego regionu oraz konsultacje z osobami z Czernicy: (Julianem Wernerem, Antoniną Niedźwiecką- Terpiłowską z d. Werner. Tadeuszem Wróblewskim).
Rodzina nasza składała się z czterech osób:
- ojciec Stefan Wróblewski s. Karola i Anny ur. w 1906 r. w Czernicy
- matka Józefa Wróblewska z d. Werner ur. w 1910 r. Czernicy, córka Jana i Heleny z d. Karasińska.
- ja, Jan Henryk Wróblewski ur. 29.01.1934 r. w Czernicy
- brat, Zbigniew Wróblewski, ur. 1936 w Czernicy
Zdjęcie z 1943 r. z mojej pierwszej Komunii Św. przedstawia naszą rodzinę.
Na Chudzińskich posiadaliśmy gospodarstwo rolne, las, kamieniołom i łąkę. Zabudowania składały się z domu mieszkalnego, stajni z wozownią oraz stodoły. Zabudowania otaczał sad i pastwisko.
Obok źródeł w pobliżu zabudowań „Janczychy” (nr 7) między czeremchą a wierzbą zlokalizowany był ogród. Poza inwentarzem martwym posiadaliśmy inwentarz żywy (konie, krowy, owce, świnie, kury i gęsi).Do kościoła chodziliśmy lub jeździliśmy do Podkamienia, gdzie był (i jest) klasztor OO Dominikanów lub do Czernicy, gdzie była kaplica. W Czernicy dziadek mój Jan Werner był wójtem.
Fala represji wobec Polaków wzrastała z dnia na dzień, posuwając się z Polesia i Wołynia na południe, na Podole, docierając jesienią 1943 roku w okolice Podkamienia k/ Brodów. Przystąpiono do likwidacji rodzin polskich, a Bandera (banderowcy) wzywał do ich mordowania. Znane były w okolicy bestialskie mordy, ograbienia, podpalenia, wypadki, że Polaków palono żywcem, znęcania nad swoimi ofiarami, wycinania języków, wydłubywania oczu, obcinania kobietom piersi, zabijania niemowląt. Były przypadki, że mąż zabijał żonę lub córkę jedynie dlatego, że była z pochodzenia Polką, względnie dlatego, że córka była ochrzczona w kościele. Dymy palących się gospodarstw w dzień zasnuwały niebo a w nocy rozświetlały horyzonty.
Pamiętam rozważania rodzinne w Święta Bożego Narodzenia 1943 r. Ojciec proponował ażeby wyjechać do Brodów do brata babci, Karasińskiego (mieli tam swój dom). Dziadek Werner był przeciwny, uzasadniając, że szyby w domu powybijają i dobytek zniszczą, a ponieważ front jest już bardzo blisko, proponował przetrwanie. I na tym skończyło się.
W dzień bywaliśmy w domu, pod wieczór karmiliśmy i poiliśmy inwentarz, matka przygotowywała kolację, a gdy ściemniało się po cichu wychodziliśmy z domu przez „sośninę” na Bakaje na noc do Safata (nr 8 na mapie) i tam w stodole blisko lasu „spaliśmy” do świtu.
W dniu 2-go lutego 1944 r. (święto Matki Boskiej Gromnicznej) matka poszła do Czernicy do swoich rodziców i rodzeństwa. Dzień był pochmurny, leżał dość głęboki śnieg, było mroźno i przy tym była zamieć śnieżna. My z ojcem i bratem napoiliśmy konie, krowy i owce przy źródle koło Janczychy (nr 7 na mapie) i zapędziliśmy do stajni. Brat Zbyszek pozostał w stajni i bawił się z małymi jagniętami. Matka po przyjściu z Czernicy przygotowywała kolację (jajecznica) i mieliśmy iść na Bakaje (nr 8) bo zapadał zmrok.
Po przyjściu matki ze wsi przyszli do nas stryjek Józef Wróblewski (nr 4), Stanisław Boj - tkacz (nr 3) i chyba Grzegorz Boj s. Franciszki (nr 2). Pytali co słychać we wsi Czernicy i w sąsiednich wsiach. W tym czasie wbiegł do domu brat Zbyszek z krzykiem: „u stryjka (nr 4) strzelają”. Banderowcy zaatakowali dom stryjka od strony „sośniny”. Ojciec krzyknął: „uciekajcie ze stryjkiem”. Uciekaliśmy z bratem i stryjkiem przez wozownię, ponad zabudowaniami Wojtka Masłowskiego w kierunku Czeremchy (na mapie) i wzdłuż rzeki Ikwy. Za nami biegli banderowcy i strzelali. Stryjek ze mną przeprawił się przez rzekę i schroniliśmy się w lesie na Sawarynie (trasa I na mapie). Brata nie było. Było ciemno. Siedzieliśmy w młodym zagajniku świerkowym w śniegu. Od góry drzewka były obsypane śniegiem. Po pewnym czasie ujrzałem potężną łunę. Paliły się Chudzińskie. Słychać było wycie psów i ryk bydła.
Gdy dłużej nie dało się wytrzymać z zimna i przemoknięcia, pod osłoną nocy udaliśmy się ze strykiem ponownie przez rzekę, pod górę na skraj lasu „Łysa” i wsi Ługasze (nr 9), do stodoły przylegającej do lasu. Ja pozostałem w stodole w ciemności między snopkami hreczki, a stryjek poszedł pod okno domu (świeciło się) upewnić się, czy nie ma tam banderowców. Po chwili, która dla mnie była wiecznością przyszedł i cichym głosem zawołał: „Heniu, gdzie jesteś, chodź”.
Rodzina domu przy lesie „Łysa” na Łukaszach (nr 9) nie jestem pewny czy o nazwisku Koretczuk (wg T. Wróblewskiego) i czy to byli Polacy czy Ukraińcy, przygarnęła mnie i stryjka. Nie pamiętam czy coś jadłem. Wiem na pewno, że gospodyni rozgrzała mnie kwiatem lipowym i położyła pod pierzynę środek między śpiące już swoje dzieci. Zrobiło mi się bardzo ciepło (gorąco) i natychmiast usnąłem kamiennym snem. W nocy stryjek ubrał białe prześcieradło i zszedł na dół na Chudzińskie. Tam już „herosów tryzuba”- banderowców nie było. Chudzińskie paliło się. Z własnego domu wyniósł męża córki Genowefy Franciszka Szlązaka (nr 4).
Ojciec po ucieczce mojej i brata ze stryjkiem wziął swoje futro i matki kożuszek z „bambetla” i wybiegł z domu, a za nim matka w kierunku zabudowań Wojciecha Masłowskiego. Tu już nadbiegali banderowcy, którzy po zabiciu Szlązaka, skierowali się do naszych zabudowań (od nr 4 do nr 5). Ojciec skoczył w dół pod stajnie Masłowskiego Wojciecha (nr 6) i tu sięgnęła go w prawy bok kula banderowca. Uciekał dalej i schronił się w szopce z sianem i słomą przy domu „Janczychy” (nr 7). Opatrzył bok, rozebrał się do białej bielizny i zaczął uciekać na Ługasze. Był zmrok i była zamieć śnieżna. Strzelali za nim. Uciekł – trasa II. Matkę biegnącą za ojcem zamordował banderowiec z Czernicy „bohater” Ryszytyło (wg Antoniny Werner – siostry matki). Po zagrabieniu mienia, dom podpalono i wrzucono do niego ciało matki. Spalono również pozostałe zabudowania.
Grzegorz Boj (nr 2) uciekał również trasą II w kierunku rzeki. Schował się w dziupli wierzby nad źródłem rosnącej (na mapie) – przeżył.
Stanisław Boj (nr 3 - tkacz) zginął na polu w czasie ucieczki, uciekając pod górę na Łukasze. Żonę Wojciecha Masłowskiego (nr 6) Wiktorię i syna Józefa banderowcy znaleźli pod łóżkiem i oboje zostali zamordowani.
Rano 3-go lutego 1944 r. górą z Ługaszy wzdłuż lasu „Łysa” szliśmy ze stryjkiem na Bakaje (nr 8) do Safata. Z góry patrzyliśmy na zgliszcza przysiółka Chudzińskie wsi Czernica. Wiatr wiał w naszym kierunku. Do dzisiaj czuję swąd spalenizny i przed oczyma mam obraz dopalającego się domostwa - swojej ojcowizny. Tu, do Safata na Bakaje 3- go lutego 1944 r. przywieziono rannego, sankami z Ługaszów, ubranego w obcy kożuch obce buty a nawet czapkę – ojca Stefana Wróblewskiego. Tutaj spotkaliśmy się, w obcym domu, bo naszego, polskiego na Chudzińskich już nie było, mimo iż na tych terenach istniała Druga Rzeczypospolita.
Ojciec wydobył ze spalonego domu kości matki, a z rzeki ciało brata. Pożyczył konia i sanki i w biały dzień na oczach „bohaterów” banderowskich rezunów przez wieś Czernica przewiózł dwie trumny na cmentarz i pochował żonę i syna przy grobach dziadków - naszych przodków.
Wrocław 2 kwietnia 1997 r.
Jan Henryk Wróblewski
Poleć ten artykuł | |
Podziel się z innymi: | |
URL: | |
BBcode: | |
HTML: | |
Facebook - Lubię To: |
|
Komentarze
Dodaj komentarz
Oceny
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.