Szanowni Podkamienianie, wedle mojej wiedzy są pieniądze na remont drewnianej części wieży, a raczej jej rekonstrukcję, tyle, że jest opór natury urzędowej. Urzędnicy - konserwatorzy chcą aby wykorzystać w jak największym stopniu oryginalny materiał i z konserwatorskiego punktu widzenia to słuszne wymaganie, ale... łatwiej byłoby zrekonstruować drewniane elementy w całości. To tym trudniejsza sprawa, że wieża, jej murowana cześć, też ma się fatalnie. Przyznam, że sam nie umiem odpowiedzieć sobie na pytanie, co byłoby lepsze, ale wierzę, że uda się sensownie rozwikłać ten temat, zwłaszcza, że ojciec Metody potrafi wiele dobrego uczynić...

Według mojej oceny (nie jestem architektem) wieżę dałoby się uratować poprzez zdecydowane jej zabezpieczenie co sugerowaliśmy sympatycznym studytom już w 2007 roku. Jej renowacja wiąże się z olbrzymimi kosztami więc nie będę się wymądrzał. Jednak wielu moich znajomych podkamieniaków nie wierzy, że wieża będzie odtworzona w obecnym kształcie. Mimo tego, że ojciec Metody jest dla mnie postacią kontrowersyjną muszę obiektywnie przyznać, że w remont kościoła i klasztoru włożono dotychczas ogromną pracę choć z konserwatorskiego punktu widzenia można mieć wiele wątpliwości. Dalszy ewentualny kontakt w tej sprawie przez PW lub GG. Myślę, że Pan Czesław Świętojański mógłby coś powiedzieć w tej sprawie - miał przyjemność dokładnie przyjrzeć się wieży.

Skoro wywołano mnie do tablicy, to istotnie we wrześniu 2008 zaryzykowaliśmy z pierworodnym trochę niepewne wejście po pionowych drabinach i innych konstrukcjach wewnątrz wieży na poziom tarasu widokowego z figurami czterech dominikanów w narożach, na zewnątrz. Co do stanu technicznego, ostatecznie wchodziło dwóch mgr inż. Konstrukcja murowana jest zaskakująco dobra, przestrzeliny dałoby się łatwo naprawić. Inna sprawa, że wieża od początku nie ma w środku żadnych usztywnień przy stosunkowo cienkich murach. Hełm nie nadaje się do niczego, takie próchno, że czasem nie na czym stanąć (w końcu tam bezpośrednio oddziałują warunki atmosferyczne, zerwany szereg obróbek blacharskich itp.) Wewnętrzne belkowanie w wieży nie jest najgorsze. Pochylenie bezpośrednio wywołane wichurą ma podłoże w braku jednej poziomej, narożnej belki (naprzeciwko przestrzeliny, więc może pocisk artyleryjski; brak tu też pręta ze śrubą rzymską ściągającego mury), złamaniu drugiej i ugięciu trzeciej. Na marginesie trochę te wewnętrzne konstrukcje są dla mnie niezrozumiałe. Podobno wewnątrz wieży przy ścianach były schody prowadzące na taras. Oryginalny materiał, szczególnie hełmu nie nadaje się do niczego. Studyci rzekli, że chcieliby zdjąć figury (podobno przy ustawianiu brał udział mój pradziadek - Stanisław) a jakiejś koncepcji rekonstrukcji nie usłyszałem. Patrząc na to, co zrobili z freskami w rejonie ołtarza głównego i na inne, wcześniejsze poczynania, to uważam, że nie zależy im na utrzymaniu starego, tylko na przetworzeniu według swojej wizji. Sugerowałbym, jeżeli można umieszczenie jeszcze kolejnych zdjęć z tego pliku, który przesłałem p. Bajewiczowi - niech lepiej zilustrują omawiany problem.