Logowanie
Nawigacja
Aktualnie online
Ostatnio Widziani
| ||
| ||
| ||
| ||
|
Statystyki
Artykułów: 379
Newsów: 253
Komentarzy: 1437
Postów na forum: 898
Użytkowników: 615
Shoutbox
..?page_id=9
pl będę zamieszczał genealogie rodów z Podkamienia, (dostęp dla grupy "Genealogia". Aby przynależeć należy wyrazić taka chęć
Ankieta
Pamiętaj - Ty też możesz pomóc!!
Wypełnij i wyślij ankietę dot. pomordowanych.
ANKIETA
Stowarzyszenie
A czy Ty zapisałeś/-aś się już do Stowarzyszenia Kresowego Podkamień?
DEKLARACJA
Ankieta
Musisz zalogować się, aby móc zagłosować.
Rozpoczęto: 05/07/2021 13:23
Archiwum ankiet
Identyfikacja
Genealogia
Księgi metrykalne
I Kataster
II Kataster
Ostatnie komentarze
Pochowana został...
(*) R. I. P.
Pani Bronisława ...
Poprawiłem błę...
Poprawna nazwa to...
Artykuły
Czyli w 2027 roku...
Po ponad 10 latac...
Faktycznie - popr...
07.06.1921 Telega...
07.06.1921 Telega...
Galeria
Wspomniane materi...
Dzień dobry. Dz...
Dzień dobry. To...
Syn Władysława ...
Siódmy od prawej...
Galeria2
Dziękuję. Zdję...
Dziękuję. Zdję...
To jest zdjęcie ...
To jest zdjęcie ...
To jest Stanisła...
Dodatkowe strony
[url]https://yout...
Teresa Liptak z d...
TRZEBA KRZYCZEC,N...
Nacjonalistyczne ...
President Coolidg...
Top komentatorzy
krystian | 404 |
harry | 321 |
swietojanski | 125 |
Ostatnie zdjęcia
Genowefa Pawluk (z. ...
Genowefa Pawluk (z d...
Jan Pawluk z żoną
Michał Świętojań...
Górnicka (z d. Świ...
Władysław Święto...
Iłowski Ryszard
Baczewicz Stanisław
Newsletter
Warto tam zajrzeć
Nawigacja
W Podkamieniu (cz.1)
Sadok Barącz, Rys dziejów Zakonu Kaznodziejskiego w Polsce, T. 1, Lwów 1861, nakł. W. Manieckiego.
W Podkamieniu
(część 1)
Na wzgórzu o Wołynia błonie opartem, a do koła gęstym niegdyś lasem otoczonem, za czasów ś. Jacka Odrowąża osiadła drużyna naszych braci Pielgrzymujących, dla wzniecenia i rozszerzenia światła ewangelicznego w tej odległej i posępnej okolicy. Już wzniesła się pieśń chwały, i wonność rożannych modłów napełniła odważnych rycerzy Chrystusa, którzy w kornej postawie wyższego błagali natchnienia. Lecz niestety około roku 1245, dzika horda Tatarów, wdarła się w te strony, śmierć i pożogę roznosząc, a przeora Urbana i 12 braci zakonnych na modlitwie zostających okrutnie zamordowała. Odtąd dwa wieki zdrzymały się nad tem miejscem uświęconem krwią ruskich męczenników, i stopa nawet pielgrzymów naszych nie powstała, a ślady świętego przybytku zatarły się w biegu wszystko niszczącego czasu. Dopiero Piotr z Żabokruk Cebrowski, mąż posiadający wielkie zasługi w kraju, otrzymawszy w dziedzictwo spustoszałą tej ziemi cząstkę, założył pod tą górą od północy miasteczko Podkamień, z tej podobno przyczyny, że niedaleko stoi po dziś dzień duży kamień u podnóża którego budować się poczęło miasteczko. Obmyślając zaś dla siebie mieszkanie wygodne, a dla poddanych swych bezpieczne schronienie przeciwko nieprzyjacielskim napadom, zbudował na tej górze zamek nad samą skałą od północy, właśnie na tem miejscu, gdzie teraz alumnat stoi. Ale smutne to było przytulisko, oddalone od kościoła katolickiego, a zwłaszcza dla pobożnego dziedzica, mocno przywiązanego do wiary swych ojców. Dlatego zaradzając tej potrzebie, postanowił koło zamku zbudować kościół, a mając podobno wiadomość z ustnego podania, że w tem miejscu byli niegdyś Dominikanie, udał się w tym celu do Lwowa, prosząc ojców naszych, żeby się nazad wrócili. Najchętniej przyjęli nasi ofiarowaną sobie łaskę, wszakże, jeżeli się to Bogu i pasterzowi kościoła świętego. Arcybiskupowi lwowskiemu, w którego dyecezyi na onczas nie tylko podkamieniecki, ale i okoliczne dalsze kościoły były, podobać będzie. Z tem tedy udał się do Grzegorza z Sanoka arcybiskupa lwowskiego, który nie tylko na to zezwolił, ale nawet sam zjechał do Podkamienia, i w dzień Wniebowzięcia Nąjśw. Maryi Panny 1464 roku, wprowadził naszych do kościoła pod tyt. Wniebowzięcia Maryi, Krzyża świętego. Piotra i Pawła apostołów i wszystkich świętych. Nadto fundusz na pergaminie spisany, własnoręcznym podpisem, przy obecności dwóch prałatów, i innych wielu wiary godnych świadków stwierdził. Mocą tej fundacyi zapisał Cebrowski klasztorowi dobra Popowce i Niemiacz ze wszystkiemi przynależytościami, dziesięcinę ze wszystkich gatunków zboża w Podkamieniu, równie też dziesiątą część targowego, wyszynku, soli, jednę grzywnę pieniędzy, wolnego paszenie bydła, i rybołostwo w stawach i rzekach do klucza podkamienieckiego należących przeznaczył. Otrzymawszy tak piękne uposażenie, wszelkiego dołożyli starania ojcowie, żeby jak najdogodniej urządzić nabożeństwo z dusz starownictwem połączone. A ponieważ wtedy ani w Olesku ani w Brodach, ani w Wiszniowcu kościoła katolickiego nie było i wszystek lud garnął się do tego miejsca, w którem posilony pobożnością i wymową gorliwych kaznodziejów, niezmierne dla zbawienia wiecznego odnosił korzyści. Widząc tedy ustaloną chwałę bożą na górze różańcowej, fundator udał się na pielgrzymkę do Rzymu, dla złożenia hołdu popiołom Piotra i Pawła apostołów i dostąpienia wyższego stopnia doskonałości chrześciańskiej. Tam postarał się o dyplom odpustu dla nowej swej fundacyi, który przygotowali dla niego rzymscy kardynałowie dnia 10-go grudnia 1475 roku, mocą którego wszystkim wiernym, którzyby kościół tenże w dnie Najśw. Panny gromnicznej, zwiastowania, wniebowzięcia, Piotra i Pawła apostołów i w dzień poświęcenia kościoła nawiedzając pobożnie, ku zbudowaniu, zachowaniu i utrzymaniu klasztoru pomocną podali rękę, sto dni odpustu na wieczne czasy udzielili. Z czem przybywszy do kraju, udał się najprzód do x. arcybiskupa lwowskiego, który nie tylko powagą swą stwierdził, ale nawet ze swojej strony 40 dni odpustu dodał. Równie też na kapitule sandomirskiej r. 1477 odprawionej, nastąpiło uroczyste zatwierdzenie tego konwentu.
Trwał ten kościół aż do roku 1519, w którym to czasie Tatarzy szeroko pustosząc ruskie podolskie i wołyńskie kraje, wpadli do Podkamienia, gdzie zamek, miasteczko i kościół zburzywszy spalili, Wpadali oni wprawdzie i przedtem w te strony, ale tak wielkiej szkody nie uczynili, jako tego razu. Panów, poddanych i księży, których miecz zabójczy nie dosięgnął, w niewolę zabrali. A ponieważ po tak okropnej klęsce miejsce spustoszałe nie mogło być tak prędko przez naszych obsadzone, Wincenty Cebrowski korzystając z nieobecności braci zakonnych, nie tylko dobra podkamienieckie, ale nawet ostatek pozostałych majętności swoich i klasztornych, do wojewody podolskiego Marcina Kamienieckiego mającego za żonę córkę Jana Sienińskiego podkomorzego, starosty sandomirskiego przefrymarczył. A gdy Kamieniecki umarł w roku 1545, pozostała. małżonka, w Olesku, jakoby w obronniejszem miejscu, kościół pod tyt. Najśw. P. zbudowała. Nareszcie mieszkańcy Podkamienia bliżej wody się przenieśli, a wzgórze na którem stał niegdyś kościół zakonny spustoszało, chwastem i chróstem zarosło. Bóg jednak wszechmogący z nieskończonej swej dobroci, różnemi środkami upodobane miejsce trzymał w swej opiece i niedopuścił, żeby takowe odłogiem niepamięci leżało. Czasami widziano światło gorejące, i śpiewy kościelne słyszyć się dawały. Uroczysty pochód ludzi w białe szaty przyodzianych, przerażał patrzących, i niewiasta poważna ukazywała się, a prowadząc obok siebie pacholę cudnej urody, na twardej skale zostawiła ślady świętych nóg swoich . Oczywista dzielność prawicy najwyższego była zatem powodem, że na tem miejscu zbudowano kaplicę drewnianą, w której raz do roku w dzień wniebowzięcia Najśw. Maryi Panny nabożeństwo odprawiało się. Nasi też pragnęli powrócić, i w tym celu udali się do Daniłowicza wojewody ruskiego, który po Kamienieckich nabył dobra podkamienieckie. Lecz gdy tenże w żaden sposób przychylić się niechciał do prośby ojców naszych, pozwali go o należny fundusz, do trybunału, otrzymali nawet na nim trzy kondemnaty, ale on upatrzywszy trybunał sobie przychylny, mający heretyków trzech deputatów, nie tylko te kondemnaty pokasował, ale też od funduszów naszych odsadził. Od niego nabył Podkamień Baltazar Cetner, wielce przychylny Zakonowi naszemu. Za jego tedy namową przybył tu najprzód o. Ignacy, potem w roku 1607 o. Rajmund, który później w niewoli moskiewskiej umarł, i o. Adam Korab, dla utrzymania chwały bożej, a lubo nadbiegały tatarskie zagony, już ojcowie miejsca tego nieodbiegali, ale podczas trwogi, kryjąc się w skałach blizkich, życie swoje zachowywali. Pewnego nawet razu zamordowali braciszka Urbana i kaplicę podpalili, ale tylko znaki zapalenia widome były, a kaplica w swojej całości do dalszej opatrzności została. W roku 1612 poczęto murować klasztor wraz z kościołem, a w r. 1617 Wincenty z Jarosławia pierwszym przeorem tego konwentu został mianowany, który postarał się o zbudowanie kaplicy, na miejscu w którem pozostały widoczne stopy Maryi. A chociaż ujęte zostały fundusze klasztorowi, jednak ojcowie nie oglądając się na te dochody z miłości Boga i bliźniego służyli wiernym Chrystusowym sprawując bezpłatnie dusz ratownictwo. Bóg najdobrotliwszy otworzył serca pobożnych chrześcian, którzy klasztor hojnemi zasilali jałmużnami. Z poblizkich i dalszych okolic zbierały się liczne drużyny pielgrzymów około wizerunku Maryi, rzeczywistemi rozsławionego cudami. W odległej pustyni na obcej ziemi, obracał swe oblicze znękany jeniec chrześcijański, a za jego przyczyną kruszyły się jego pęta niewolnicze. Na łożu boleści schorzały, pozbawiony wszelkiej pomocy ludzkiej, w niej znalazł skuteczną lekarkę. Matki strapione, martwe swe dzieci z płaczem ofiarujące, pocieszone były widokiem do życia przywróconych swych dziatek, których stratę tak serdecznie opłakiwały. Pielgrzym otoczon srogiemi niebezpieczeństwy podróży, znalazł ocalenie w jej wszechwładnej opiece. Jej wnętrzności wzruszały się na widok cierpiącego człowieka. Tu ślepi, chromi i niedola ziemska skołatani nic na próżno wzywali jej pomocy, okazała się ona dla nich matką tulącą do boku swego nieszczęśliwe swe dziatki. Tu grzesznicy zapamiętali poznali swe obłąkanie, poszli za tą gwiazdą, która im tak dobroczynnie przyświecała w tej niebezpiecznej życia kolei. Tu Wiszniowieccy, Czartoryscy, Lubomirscy, Sobiescy, Potoccy, Kalinowscy i inni magnaci, obok najuboższych kmiotków zginali swe kolana, a w skutek łask doznanych składali srebro i złoto na ołtarzu i skronie swej orędowniczki i matki perłami i najdroższemi przyozdabiali klejnotami.
ŹRÓDŁO: Biblioteka Kolegium Filozoficzno-Teologicznego oo. Dominikanów w Krakowie
Poleć ten artykuł | |
Podziel się z innymi: | |
URL: | |
BBcode: | |
HTML: | |
Facebook - Lubię To: |
|
Komentarze
Dodaj komentarz
Oceny
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.