Logowanie
Nawigacja
Aktualnie online
Ostatnio Widziani
| ||
| ||
| ||
| ||
|
Statystyki
Artykułów: 379
Newsów: 253
Komentarzy: 1437
Postów na forum: 899
Użytkowników: 616
Shoutbox
..?page_id=9
pl będę zamieszczał genealogie rodów z Podkamienia, (dostęp dla grupy "Genealogia". Aby przynależeć należy wyrazić taka chęć
Ankieta
Pamiętaj - Ty też możesz pomóc!!
Wypełnij i wyślij ankietę dot. pomordowanych.
ANKIETA
Stowarzyszenie
A czy Ty zapisałeś/-aś się już do Stowarzyszenia Kresowego Podkamień?
DEKLARACJA
Ankieta
Musisz zalogować się, aby móc zagłosować.
Rozpoczęto: 05/07/2021 13:23
Archiwum ankiet
Identyfikacja
Genealogia
Księgi metrykalne
I Kataster
II Kataster
Ostatnie komentarze
Pochowana został...
(*) R. I. P.
Pani Bronisława ...
Poprawiłem błę...
Poprawna nazwa to...
Artykuły
Czyli w 2027 roku...
Po ponad 10 latac...
Faktycznie - popr...
07.06.1921 Telega...
07.06.1921 Telega...
Galeria
Wspomniane materi...
Dzień dobry. Dz...
Dzień dobry. To...
Syn Władysława ...
Siódmy od prawej...
Galeria2
Dziękuję. Zdję...
Dziękuję. Zdję...
To jest zdjęcie ...
To jest zdjęcie ...
To jest Stanisła...
Dodatkowe strony
[url]https://yout...
Teresa Liptak z d...
TRZEBA KRZYCZEC,N...
Nacjonalistyczne ...
President Coolidg...
Top komentatorzy
krystian | 404 |
harry | 321 |
swietojanski | 125 |
Ostatnie zdjęcia
Genowefa Pawluk (z. ...
Genowefa Pawluk (z d...
Jan Pawluk z żoną
Michał Świętojań...
Górnicka (z d. Świ...
Władysław Święto...
Iłowski Ryszard
Baczewicz Stanisław
Newsletter
Warto tam zajrzeć
Nawigacja
07. Zeszyt 4
Zeszyt 4
22 listopada 1942
Wczoraj wujku Romek pojechał do Brodów. Przywiózł kilka ciasteczek, mąkę, krupy i litr octu. Nie byliśmy wczoraj na dworze, bo cały dzień padał deszcz ze śniegiem. Dzisiaj za to całą godzinę.
25 listopada 1942
Wicher i mróz. Rano, gdym wstała, okna były białe. Myślałam, że to grudki śniegu a to mróz tak pomalował okna, Potem Mamusia robiła masła a ja czytałam, Mamusia dała mnie trochę śmietany z cukrem.
5 grudnia 1942
Dziś w nocy przychodzi święty Mikołaj, ale nie wiem, czy co przyniesie, bo przez cały rok byliśmy niegrzeczni. Ja jestem pewna, że taki coś musi przynieść.
6 grudnia 1942
Dzisiaj świętego Mikołaja. Rano gdy się zbudziłam, zaraz (zaglądnęłam) popatrzyłam pod poduszkę, ale nic nie znalazłam. Zaglądnęłam jakie trzy razy i znowu nic. Gdy Andrzejek się zbudził i jak zawsze zeszedł, aby zrobić pipi, zobaczył pod taboretem, gdzie leżały moje rzeczy, małą paczkę a to była moja, którą tak szukałam. Andrzej swoją znalazł pod Mamusiną poduszką. W mojej paczce było to: niemiecki podręcznik, bajka, domino, broszka z niebieskich sztucznych pereł, pierścionek z niebieskim oczkiem i pudełeczko ciastek. A u Andrzeja było to: duże bajki, charmonja, pienć żołnierzy z ołowiu, kieszonkowy zegarek na łańcuszku i pudełko ciastek.
8 grudnia 1942
Z Kołomyi przyszła paczka od świętego Mikołaja. W paczce było to: 2 swetry, jeden sweter z szalikiem, żeby był dla Andrzeja a drugi biały z angrów dla mnie. Też były rękawiczki białe z zielonymi paskami i nowiusieńkie pończochy. Ja jeszcze muszę napisać list, by podziękować Babci.
16 grudnia 1942
Dzisiaj Mamusia wstała raniutko, by upiec pierniczki dla babci. Gdy my wstali, było już pełne sito. Teraz popołudniu robi mamusia ciasto dla nas na pierniczki.
27 grudnia 1942
Rano pojechaliśmy do Brodów na wigilię. My dostaliśmy jeszcze w środę choinkę w Bołdurach. W Brodach było bardzo smutno, bo tam jest ciocia Zosia, która nic a nic nie widzi. Na drugi dzień raniutko poszłam z Mamą i ciocią Zosią na pasterkę. Popołudniu przyszły po nas konie. Gdy byliśmy już blisko Bołdur, to Andrzej zasnął.
1 stycznia 1943
Nowy Rok! Dzisiaj na dworze "ist" przepięknie ale mrozik też "ist" ładny. Na dworze bawiliśmy się całe przedpołudnie. Mamusia upiekła nam dobre ciastko.
8 stycznia 1943
Kilka dni temu przyjechała pani Urbanowiczowa. Dzisiaj wycinała nam różne z papieru: auto, konie, niebo i piekło, czapkę, łódkę, laleczkę.
11 stycznia 1943
W sobotę pani Urbanowiczowa pojechała z wujkiem do Brodów i przywiozła nam ładne zabawki. Mnie rysowanie na szkle i układanka kuleczkowa, on: armatkę i samolot. On zaraz zepsuł a ja zbiłam szkło. W niedzielę sankowaliśmy się po lesie. Troszkę było zimno, ale bardzo przyjemnie.
21 stycznia 1943
W poniedziałek przyjechała do nas ciocia Zosia na kilka dni czy tygodni. Kochany Tatusiu! Jakam szczęśliwam, że jestem w Bołdurach, bo w Brodach jest wilgoć.
10 lutego 1943
Ciocia Zosia już odjechała. Ona biedna nic a nic nie widzi. Wszystko jej trzeba do rąk podawać. Wujku Adaś przyjechał do Bołdur po ciocię Zosię, bo chciał koniecznie, żeby jechała do Wierzbowczyka. Wujku Romek był bardzo zły i mówił, że tam ciocia Zosia jeszcze bardziej się rozchoruje. Mamusia tłumaczyła, że ciocia Zosia tęskni za Jasiem i ona jest chora, więc jej nie wolno się sprzeciwiać. Wczoraj dostałam od Tatusia list. Muszę poprosić Tatusia, żeby napisał kiedyś do mnie list taki duży jak do Mamusi a nie taką maleńką karteczkę, jak to Tatuś zawsze do mnie pisze. Ja z Andrzejem chodzę codziennie na dwór na saneczki. Andrzej mówi zamiast "liczba pojedyncza i liczba mnoga" liczba ręka” i “liczba noga”.
13 lutego 1943
Bołdury. Wiatr i wszędzie pełno wody. Dzisiaj wujku Romek pojechał do Brodów. Naprzód chciała pojechać Mamusia, ale wujku powiedział, że w Brodach jest zapowiedziana "łapanka". Nie wiem, czy wujku przywiezie pieniądze od Tatusia, bo zawsze przychodzą 12go a dzisiaj jest 13go.
15 lutego 1943
Dzisiaj rano Andrzej był bardzo niegrzeczny, bo mnie bił. Nawet mnie kopnął w brzuch.
Gdy ja raz walnęłam go lekko w piersi, to on bardzo płakał.
19 lutego 1943
Wicher i woda. Wiesz Tatusiu, co robię w piątek? Odmawiam różaniec na intencję, żeby się wojna skończyła i Ty powrócił na zawsze do nas. A Andrzej: "Mamusiu, czy jest Święćsięimię?" M.: "Jakie Święćsięimię? A.: "No, takie miasto!" M.: Może Oświęcim?" A.: "Tak."
4 marca 1943
1 marca wysłaliśmy dla Tatusia 15 jajek i 3 szklanki ciastek i kilka kawałeczków słoniny.
Piętnastego przenoszą wujka Romka na Węglarki. Tam to już czarnoziem. Dziś wujku Romek pojechał oglądnąć Węglarki.
5 marca 1943
Dziś przyjechał zarządca Węglarek, żeby oglądnąć folwark Bołdury. Śliczna jest pogoda. Biegaliśmy długo po podwórzu i chmielarni. Koniec z Bołdurami.
11 marca 1943
Dzisiaj Mamusia urządziła nam mycie głowy. Ja chodzę teraz w turbanie z prześcieradła jak Hindus z Delfi. Coś się na froncie wschodnim popsuło, bo cały dzień latają samoloty. Wczoraj nam jaszczur zjadł kureczkę. Dzisiaj, gdy byliśmy na dworze a Andrzej wrócił już do domu a ja zostałam jeszcze a to dwa razy się wywróciłam.
KONIEC TOMU 4go
Ciąg dalszy - ZESZYT 5
Poleć ten artykuł | |
Podziel się z innymi: | |
URL: | |
BBcode: | |
HTML: | |
Facebook - Lubię To: |
|
Komentarze
Dodaj komentarz
Oceny
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.